sobota, 29 stycznia 2011

Pielgrzymka na Żydowską Górę


Z przewodniczącym gminy żydowskiej we Frankfurcie nad Odrą próbuję umówić się telefonicznie na spotkanie. Wykręcam numer. W słuchawce odzywa się głos starszego mężczyzny: - „Da”? Przedstawiam się i mówię, że chciałbym rozmawiać z przewodniczącym: - „Da, da, gawarisz pa ruski?” – pyta mój rozmówca. Po niemiecku odpowiadam, że nie mówię po rosyjsku. Po drugiej stronie zalega cisza. Po chwili w słuchawce odzywa się inny głos. Proszę o spotkanie z przewodniczącym, jutro, jeśli to możliwe. „Przewodniczący w Poczdamie. Zadzwonić w piątek.” – mówi z rosyjskim akcentem i odkłada słuchawkę. W Poczdamie? Przecież jutro jest w Słubicach żydowskie święto.


Pierwsi Żydzi przyjeżdżają przed południem. Parkują samochody z berlińskimi
i hamburskimi numerami rejestracyjnymi na wyboistym trawniku przy drodze do Zielonej Góry, po czym witają się ze sobą krótko i serdecznie. Kilka kroków obok, w trawie przy drodze, śpi pijak. Za chwilę zgarnie go policja. Brodaci mężczyźni, ubrani w tradycyjne czarne kaftany i kapelusze, rozprawiają o czymś żywo, gestykulują. Przejeżdżający opodal kierowcy zwalniają i przyglądają się dziwnemu zgromadzeniu. Tłum ortodoksyjnych Izraelitów to niecodzienny widok w Słubicach. Przyjechali z różnych stron świata: głównie Niemiec, Holandii, także z USA i Izraela. Jest sędziwy rabin Polatsek z Nowego Jorku, zjawili się rabini Amsterdamu i Brandenburgii. Brakuje Michaela Schudricha, lecz rabin Warszawy i Łodzi bierze w tym czasie udział w pogrzebie Ireny Sendlerowej.  Za chwilę na położonym za wysokim płotem cmentarzu, przy symbolicznych grobach, Żydzi odprawią kadisz- nabożeństwo za zmarłych.

Słubicki cmentarz należy do najstarszych w Polsce. W lipcu 1399 Izraelici nabyli prawa do gruntów za miastam. "My radcy miasta Frankfurtu wyznajemy publicznie w tym piśmie wszystkim, którzy go widzą, słyszą lub czytają, że Żydzi grzebią swych krewnych na Górze Żydowskiej (Judenberg). Za to powinni płacić oni dla miasta sześć dobrych groszy czeskich" – stwierdza dokument.
Na nadodrzańskim wzgórzu, z dala od miejskiego zgiełku, Żydzi grzebali zmarłych aż do lat trzydziestych XX wieku. W 1798 roku spoczął tu Teomin -  uważany przez społeczność żydowską za jednego z ważniejszych rabinów ostatnich stuleci.
Josef Teomin, zwany też Peri Megadim, trafił do hebrajskiego kanonu dzięki komentarzom do Talmudu, dotyczących m.in. koszernej receptury. Rabin Icchak Ehrenburg w wypowiedzi udzielonej "Gazecie Wyborczej" tak scharakteryzował mędrca znad Odry: "W swoim życiu miał tysiące uczniów. Studiował we Lwowie, na Węgrzech, w Berlinie. Wreszcie był rabinem we Frankfurcie. Nie ma na świecie wykształconego Żyda, który nie wiedziałby, kto to jest, lub nie czytałby pism Teomina". Do wybuchu wojny jego grób był celem pielgrzymek.
W 210 rocznicę śmierci, przy symbolicznym miejscu pochówku słynnego rabina z Frankfurtu, żałośnie rozbrzmiewa kadysz.



Naziści zdewastowali cmentarz jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. W odróżnieniu od synagog, w większości zniszczonych podczas Nocy Kryształowej, żydowskie miejsca pochówku przetrwały II wojnę światową bez większych zniszczeń. W 1944 roku jego słubicki cmentarz zbombardowały samoloty RAF.  Po wojnie popadł w ruinę i zapomnienie. Przybyła nad Odrę ludność polska, za przyzwoleniem władz, a często przy ich udziale, traktowała kirkuty i cmentarze ewangelickie, jako darmowe składowiska materiałów budowlanych. Los ocalałych przed grabieżą i zniszczeniem żydowskich miejsc pochówku przypieczętował układ pomiędzy PRL i NRD o ruchu bezwizowym w 1970.
„W związku z otwarciem przejścia granicznego w Słubicach i znacznym zwiększeniem się ruchu turystycznego na terenie tutejszego powiatu zachodzi niezbędna potrzeba przystąpienia do niezwłocznej likwidacji cmentarzy żydowskich w Rzepinie i Słubicach, tym bardziej, że cmentarze usytuowane są przy głównej trasie turystycznej" – pisali urzędnicy Wydziału Gospodarki Komunalnej przy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze. [1]

Likwidację nekropolii oparto o ustawę z 1959 roku „O cmentarzach i chowaniu zmarłych", która dopuszczała możliwość likwidacji nekropolii przed upływem 40 lat od ostatniego pochówku, ze względów m.in. obrony państwa lub potrzeby wykonania narodowych planów gospodarczych. Jako pierwszy zlikwidowany został w 1966 roku cmentarz w Głogowie, wspomniany w źródłach z 1280 roku. W ramach realizacji narodowych przedsięwzięć wybudowano w tym miejscu bloki. Strategiczne znaczenie z punktu widzenia rozwoju PRL miał także założony w okresie I Rzeczpospolitej cmentarz w Międzyrzeczu. Ponieważ znajdował się na pokładach żwiru, minister gospodarki komunalnej postanowił na początku 1970 roku zmienić go w żwirowisko. Piasek i nagrobne kamienie posłużyły za podkład pod drogę asfaltową w kierunku Skwierzyny. Dziś w miejscu dawnego kirkutu przebiega obwodnica Międzyrzecza.



W 1976 roku na terenie dawnego cmentarza w Słubicach wybudowano przydrożny „Zajazd Staropolski", administrowany przez państwowe przedsiębiorstwo "Warta Tourist". Resztę terenu przejęły gmina oraz PKS. W 1999 roku zajazd kupił nowy właściciel, który wydzierżawił obiekt klubowi nocnemu i agencji towarzyskiej. O zbezczeszczeniu miejsca pochówku poinformowały media i o Słubicach zrobiło się głośno. O zmianę tego stanu rzeczy przez wiele lat zabiegali Żydzi z nowojorskim rabinem Berelem Polatskiem na czele. W 1999 r. dzięki inicjatywie mieszkańców Frankfurtu nad Odrą i Słubic, odsłonięto stylizowaną na macewę tablicę pamiątkową. Zwrot nastąpił po interwencji przedstawicieli środowisk żydowskich u premiera Leszka Millera, goszczącego w USA. Wkrótce nocny klub został zamknięty, a polski rząd sfinansował wykupienie działki, na której położony jest cmentarz.

Mężczyźni modlą się przy macewach.
macewa rabina
Josefa Teomina
macewa rabina
Jehudy Lejba Margaliota
macewa rabina
Zecharii Mendla –
głosi inskrypcja w języku hebrajskim.

Modły przypominają spotkanie towarzyskie. Żydzi rozmawiają ze sobą, przepychają się, odchodzą kilka kroków na bok, by odebrać telefon komórkowy. Są niedostępni, zamknięci w swojej grupie. Nie interesuje ich, co dzieje się wokół. Nie przejmują się nadburmistrzem Frankfurtu, ani burmistrzem Słubic i starostą powiatowym. Nie słyszą wystąpień oficjeli i wspomnień o zasługach Żydów dla kultury i nauki Polski i Niemiec. Obchodzą cmentarz, żywo nad czymś dyskutują. Być może zastanawiają się nad dalszym przebiegiem renowacji kirkutu? Drugim, prócz 2012 rocznicy śmierci Teomina powodem wizyty rabinów w Słubicach, było zakończenie pierwszego etapu prac porządkowych.


 Grupa nagle, jak na komendę, rusza po schodach w dół do samochodów. Po krótkim pożegnaniu, mężczyźni wsiadają do aut i ruszają w kierunku Świecka. Ich stosunek do lokalnych władz nie wybiega poza kurtuazję, kamuflującą lekceważenie. Gdy poprzednio burmistrz Słubic wydał przyjęcie, goście nie wypili nawet butelki wody mineralnej. Podobno mają pretensje, że władze nie chcą wziąć na siebie renowacji i utrzymania kirkutu.
Żydzi z Komitetu Odbudowy Cmentarza nie utrzymują żadnych stosunków z rosyjskojęzyczną gminą żydowską we Frankfurcie. W uroczystościach nie uczestniczy przewodniczący Wołodymir Levitsky. Pewnie rzeczywiście jest w Poczdamie.

Maj 2008



                                         






[1] Archiwum Państwowe w Zielonej Górze. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Wydział Gospodarki Komunalnej. Sygn. 3484 i 3486.)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz